sobota, 29 marca 2014

...

"Koniec starego...początek nowego"

    Przyjechałam z tatą na miejsce, które na mapie wzkazał mi Kamil. Liczyłam, że przygotuje coś specjalnego, lecz po prostu czekał na mnie w parku z kopertą w dłoniach. Wysiadłam z samochodu, a ojciec zamiast wrócić do domu stał i czekał. Dałam mu znak dłonią, że może jechać, lecz on zaprzeczył. Podeszłam do chłopaka, a on bez zahamowań przytulił mnie i wyszeptał;
-Kocham cię, Marika. Kocham i nigdy nie przestanę.
-Kamil, ja kocham cię bardziej. Proszę powiedz co się dzieje.
   Jego głos drżał, ewidentnie był czymś zdenerwowany, lub smutny na co wskazywały jego szaklone, ciemno niebieski oczy. Wręczył mi do rąk białą kopertę i dodał;
-Posłuchaj, to dla Ciebie wielka szansa. Ja nie chcę jej przyjąć, lecz nie chcę też, żeby się zmarnowała. Rozmawiałem o tym z twoim tatą i jest za.
    Przeczytałam list, a raczej propozycję. Adresatem była jedna z najlepszych stajni w Ameryce. Jest to zaproszenie na uczestniczenie w  rocznym stażu, podczas którego uczy się, jak zajeżdżać konie. Kiedy nadejdą wakacje jest możliwość powrotu to domu, lub zostanie w Brazylii na jeszcze jeden rok, aby w uczyć młode konie. Zatkało mnie, nie mogłam wydobyć z siebie nawet słowa. Kiedy w końcu udało mi się złapać oddech, wymamrotałam do Kamila;
-Czemu dostałeś tą propozycję?
-Wiesz jaka jest moja mama...zgłasza mnie do wszystkich możliwych konkursów i akurat ten jeden udało mi się losowo wygrać. Marika, nie zastanawiaj się. Jedź. Marzyłaś o czymś takim od dawna, zrób to dla mnie i przyjmij tą propozycję.
-Ale ja? Skoro to ty wygrałeś?
-Tak. Rozmawiałem z właścicielem tamtej stadniny. Zgadza się.- pociągnął nosem.
-Do kiedy mam czas? Kiedy muszę zdecydować.
-Konkretną odpowiedź musisz podać 25 lutego, 1 marca wylecisz z tąd.
    Przytuliłam chłopaka mocno i wróciłam do samochodu. Nie odzywałam się do taty tylko rozmyślałam o tym jak by było gdybym wyjechała.
    ***
    Ta myśl nie dawała mi spokoju. Lecz w końcu przyszedł ten dzień, ten przeklęty dzień. Decyzję było mi podjąć jeszcze trudniej przez to narodziny mojego siostrzeńca Julka. Kinga okazała się być wspaniałą matką; kochającą i wyrozumiałą. Tata przyszedł z Julianem na rękach do mojego pokoju i wręczył mi list z zapytaniem o decyzję. Chwyciłam za długopis i wahając się odpowiedziałam na pytanie. Patrząc na szczęście w oczach mojego tatay kiedy przytula Malutka, nagle wszystko stało się jasne i oczywiste. Oddałam tacie kartkę i z uśmiecham na twarzy wyszłam z pokoju na dwór, ponieważ Kamil czekał w stajni. Gdy zobaczyłam go był przygnębiony.
-Hej! Głowa do góry. Już wszytsko wyjaśnione. 
-Na prawdę? Jesteś pewna? Nie boisz się, że coś stracisz?
-Nie, kiedy zobaczyłam tatę z Julkiem tak szczęśliwych stwierdziłam, że dam radę. Oprę się temu co mnie tak na siłę ciągnie.
***
    Przyszedł 1 marca. Byłam gotowa, gotowa na wszystko. Walizki spakowane, a Adriatyk w przyczepce, ponieważ była możliwośc zabrania ze soba jednego konia. Pożegnałam się z przyjaciółkami i zapewniłam Katie, że tata będzie ją trenował. Siedziałam na przednim siedzeniu obok taty, a Kinga stała w progu i machała do mnie na pożegnanie. 
    Kiedy przybyliśmy na lotnisko, od razu zostaliśmy poproszeni o zaprowadzenie Karmelka do samolotu, a potem o natychmiastowe załatwienie formalności. Ruszyłam z Adriatykiem za panem w mundrze. Na miejscu stało jeszcze pięć innych koni. Jednym z nich była haflingerka. Na jej widok przypomniał mi się Kamil. Po moich policzkach zaczęły spływać w łzy, ale w pewnej chwili ktoś podszedł do mnie od tyłu i łapiąc w talii powiedział "Nie płacz". Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila.
-Chyba jednak popełniam błąd.
-Jadę z tobą.
-Co?- krzyknęłam.
-No tak jakoś, zapomniałem ci powiedzieć, że jest taka możliwość. Ups...
-Debilu! Kocham cię.
    Kiedy chłopak miał mnie pocałować przybiegł po nas tata i kazał nam wsiadać do samolotu. Przytuliłam go i weszłam za Kamilem do środka.
-------------------------------
No więc na tym etapie kończę pisanie tego bloga :) To był mój pierwszy, ale nie ostatni :D Niedługo zaczynam pisać nowego. Liczę, że to opowiadanie choć troszkę się Wam spodobało. Dziękuję Wam za te wszytskie miłe komenatrze i obserwacje. Jesteście kochani <3 ~Ruda 

5 komentarzy:

  1. nieeee ! dlaczego koniec ? teraz byłoby właśnie najciekawiej opisywałabyś co sie dzieje z Kamilem i Mariką jak tam jest i wgl :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się (może) grzecznie zapytam. DLACZEGO KOŃCZYSZ W NAJCIEKAWSZYM MOMENCIE?! HMM??

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana ;) http://goldentreehorse.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo....pięknie piszesz....aż chce się czytać...

    http://livia-livcia.blogspot.com/ -----zapraszam do ciebie <3

    OdpowiedzUsuń