Rozdział I
"Oko"
Obudziłam się jak zwykle chwilę przed budzikiem, który był ustawiony na szóstą. Pierwszą rzeczą, która przeszła mi przez myśl było "A inni mogą dalej spać...". Pierwszy dzień wakacji, a ja muszę zrywać się z samego rana. Załozyłam na siebie rozciągnięty podkoszulek Linkin Park'u i stare bryczesy z wytartymi już prawie w całości lejami.
Wyszłam na dwór pomóc tacie wyprowadzać konie, ale zamiast zobaczyć uciekającego Dropsa i goniącego go ojca ujżałam koniwóz. Nie był on ani nasz, a nie weterynarza, który z nieznanych przyczyn nigdy nie jeździł samochodem. Mogło to znaczyć tylko jedno! Tata kupił nowego konia! Szybko pobiegłam do stajni, ale oprócz wystającej z bosku głowy Smoka, nie zobaczyłam żadnych zmian
-Cześć mały- przywitałam się z moim kasztanowym wałachem- Jak twoja noga? Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli znowu razem jeździć.
Smoku zarżał tak jakby zrozumiał moje słowa. Zdjęłam owijkę z prawej przedniej nogi. Ku mojemu zdziwieniu opuchlizna zeszła.
-No Rudy, wydaję mi się, że nie długo skończy się słodkie lenistwo.
Nie znalazłam taty w stajni, więc postanowiłam poszukać go na hali. Znalazł się!
-Hej tato. Co to za konio...- zaparło mi dech w piersiach i nie mogłam dokończyć. Obok taty stał piękny srokacz. Nie pospolity kary czy gniady, ale karmelowy. Nigdy jeszcze nie widziałam takiej maści.
-Cześć córcia. Jak podoba Ci się nowy czterokopytny zakupiony przez twojego ojca?- Był bardzo z siebie dumny i było to słychać.
-Jest piękny! Ile ma lat?
-Trzy i dlatego narazie będziemy z nim pracować tylko na lonży. Są wakacje więc masz dużo czasu i spokojnie będziesz mieć czas dla niego jak i dla Smoka
-Czyli to ja będę go uczyć i zajeżdzać?- Spytałam bardzo podekscytowana
-Dokładnie!
Byłam bardzo szczęśliwa. Podeszłam do malucha i sie z nim przywitałam. Zauważyłam coś dziwnego. Jego oczy. Jedno było błękitne, a drugie czarne.
-Czy on już się jakoś nazywa?- Spytałam z nadzieją.
-Nie. Masz jakąś propozycję?- Odpowiedział gładząc grzywę konia.
-Patrząc na jego oczy...- Tata nie dał mi dokończyć
-Adriatyk! Tak! To morze jest tak przenikliwie błękitne jak jego prawe oko.
-Adriatyk?- Spytałam potwierdzająco- Pasuje do niego.- zwróciłam się do źrebaka- Witaj Adriatyk- Otarł się o moje ramię
Uświadomiłam sobie, że nasze ranczo nie ma jeszcze oficjalnej nazwy. Zamyśliłam się patrząc na chrapy nowego
-Tato...a co powiesz na to, żeby naszą stajnie nazwać "Ranczo Pod Błękitnym Smokiem"? No wiesz. Smok jest tu najdłużej, a Adriatyk przez swój wygląd jest wyjątkowy!
-Oj Marika jak ty coś wymyślisz- uśmiechnął się- Bardzo mi się podoba. Zaraz pójdę i wpiszę to w papiery- Przytulił mnie dając przy tym uwiąz Adriatyka do ręki.
----------------------
No to pierwszy rodział za nami :) Taki wprowadzający w tematykę. Komentujcie proszę i piszcie co Wam się podobało, a co nie :D ~Ruda
Rozdział fajny, tylko nie wiemy nic JESZCZE o bohaterach, ale mam nadzieję, że szybko będzie NN. A oto mój blog: http://goldentreehorse.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuperowe czekam na następną część
OdpowiedzUsuńjuż jutro :)
UsuńPisz! Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńJest kilka błędów ortograficznych, ale nie za dużo i kolor liter jak na mnie trochę za jasny i ciężko się czyta, ale to tylko moje zdanie.
Zapowiada się ciekawa historia :)
:)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! :) Pisz, bo na razie jest ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńJejku *o* Kocham cb i to jak piszesz ! nawet błedy mi nie pszeszkadzają XD (ja ich nie widze XD ) Pisz daje *o*
OdpowiedzUsuńJejkuu super te opowiadanie się zaczyna *o* Oby tak dalej :3
OdpowiedzUsuńJejkuu super te opowiadanie się zaczyna *o* Oby tak dalej :3
OdpowiedzUsuń