wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział II

"Pierwsza więź"

-Haha. Spójrz na nią- Usłyszałam znajomy głos.
-Masz racje.- Ktoś się zaśmiał- Będą ją bolały plecy jak się obudzi
         Uchyliłam lekko powieki, ale to wystarczyło żeby południowe słońce mnie oślepiło. Byłam zdezorientowana. Rozejrzałam się dookoła i uświadomiłam sobie, że wieczorem przyszłam do stajni poczytać książkę z dala od taty, jego kolegów, którzy oglądali mecz i co chwila krzyczeli coś w stylu "Jak wy gracie?! Dalej! Do niego! Nie, nie podaj do przodu...". Musiałam usnąć sobie tutaj na ciepłym sianie. Przede mną stali Aneta i Kamil. Moi przyjaciele.
-Hej kochani. Co Wy tu robicie?- Powiedziałm bardzo zaspana.
-No wiesz Marika. Jest południe, a my przyjechaliśmy na jazdę- odpowiedział śmiejąc się Kamil
         Spojrzałam na zegarek."Znowu zaspałam na karmienie..." pomyślałam.
-No skoro już wszyscy jesteśmy w stajni to co powiecie na teren?- zaproponowała Aneta
-Jestem za!- Ja i Kamil jednogłośnie odpowiedzieliśmy. 
-No dobra! Aneta leć po Arie, Ty Kamil po Honey, a ja wezmę Dropsa. Wolę jeszcze oszczędzać nogę Smoka.
         Rozeszliśmy się do swoich koni. Aria to koń Anetki. Ma ją od 2 lat. Jest siwą, bardzo porywczą arabką, za to Honey (kobyła Kamila) to haflingerka. Najspokojniejszy koń zaraz po Smoczku. Wyprowadzaliśmy swoje rumaki po koleji. Najpierw wyszłam ja z moim srokatym szetlandem, który w kłębie ma ledwie 130. Dostałam go od taty na komunie. Potem wyszła Siwa, a na końcu Baryła (tak w stajni wszysycy mówili na Honey, bo  miała "delikatną" nadwagę)
          Wyjechaliśmy. Podczas stępowania opowiedziałam im wczorajszy dzień i obiecałam, że zaraz jak wrócimy pokażę im Adriatyka. Nie widzieli go jeszcze, bo stoi on w bardzo wysoko zabudowanym boskie, a on jest malutki.
-Słuchajcie czy wracając możemy zajechać do pana Karola kupić kantar dla Małego?
-Nie ma sprawy, ale pod warunkiem, że zajedziemy też nad rzekę- odpowiedział Kamil
-No dobra. Jak pan karze-zażartowałam i ruszyliśmy kłusem
          Po kłusie postanowiłam, że zrobimy dogalopki. Odjechałam około kilometr. Potem dogalopowała do mnie Honey, a na koniec Aria. Ruszyliśmy wszyscy razem i pojechaliśmy nad rzekę. Kamil wyprzedził mnie, wjechał do rzeki i zaczął galopować po niej. Wymieniłam z Anetą porozumiewawcze spojrzenie i zrobiłyśmy to samo.
 ***
-Dzień dobry panie Karolu- przywitałam się radośnie.
-Witaj Mariko, w czym mogę Ci pomóc?
-Poproszę czerwony kantar z futerkiem. Rozmiar pony
          Właściciel sklepu zoologicznego przyniósł mi śliczny kantar. W sam raz dla Adriatyka.
-Jest idealny!- krzyknęłam podekscytowana
***
           Po powrocie na ranczo rozsiodłaliśmy konie i odprowadziliśmy na padoki. Złapałam nowy kantar i pobiegłam do Adriatyka. Byłam przekonana, że Maluch nie będzie chętny do współpracy.
-Cześć śliczny-pogłaskałam srokacza za uchem.
          Spokojnie rozpięłam karabińczyk i dałam mu kantar do pochąnia i dotknięcia. Kiedy przywyczaił się do jego zapachu zaczęłam delikatnie nakładać go na chrapy, a potem za uszy. Mały nawet nie zareagował. Dałam mu w nagrodę cukierka bananowego. Wyszłam z bosku i poszłam po Anete i Kamila. Nie mogłam ich nigdzie znaleźć, ale za to w siodlarni leżała kartka z napisem "Sorki Marika, ale musieliśmy już uciekać. Nie chcieliśmy przeszkadzać Ci przy zakładaniu kantarka Adriatykowi. Do jutra :)"
        Pomyślałam, że skoro poszło mi tak dobrze z kantarem to może zabiorę go do ringu i zobaczę jak będzie się zachowywał. Wziełam uwiąz z karabińczykiem bezpieczeństwa, zapiełam do nowego czerwonego zakupu i wyszłam ze stajni. Pierwsze 10 minut zachowywał sie bardzo grzecznie, ale nagle zatrzymał się, uszy postawił, a oczy wlepił w jeden punkt i wyrwał mi się. Wmurowało mnie. Stałam i patrzyłam jak bryka, staje dęba i strzela baranki. Zrobiło mi sie słabo. Podeszłam do ściany ringu i obsunełam się po niej. Siedziałam tak mniej więcje przez pięc minut, kiedy nagle Adriatyk podszedł do mnie i otarł chrapy o moje kolana. Spojrzałam mu w oczy i przyłożyłam swoje czoło do jego...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy drugi rozdział :) Proszę piszcie w komentarzach co się podobało, a co nie :) Czego było za dużo, a czego za mało :D Nowy rozdział już niedługo. Obserwujcie proszę :D
Pytania? ask.fm/coco44997 ~Ruda

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie super tylko to jedno zdanie: Spokojnie rozpięłam karabińczyk i dałam mu kantar do pochąnia i dotknięcia Adriatykowi. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawie się zapowiada, ale Ty już dobrze wiesz co myślę o Ani i Kamilu... :*

    OdpowiedzUsuń