Rozdział XX
"Amerykanka"
~*2 miesiące później*~
Śnieg w tym roku przybył do nas już w listopadzie. Od ostatniej "przygody" w terenie widywałam się z Kamilem tylko trzy razy w tygodniu. Niedziele, ewentualnie soboty były naszym czasem. Tata zabronił mi wyjazdów sam na sam do lasu, ale przynamniej odzywał się do mnie. Kinga poszła do pracy, żeby móc choć w małej części utrzymywać siebie i jej przyszłego syna. Była bardzo optymistycznie nastawiona na przyjęcie roli matki.
***
Budzik obudził mnie o 6.30. Wyrwałam kolejną kartkę z kalendarza. Mieliśmy już 17 listopada. Na zewnątrzn było jeszcze ciemno i jedyną rzeczą, która skłoniła mnie do wyjścia z łóżka był fakt, że już piątek. Lenimy krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Na rozbudzenie umyłam twarz zimną wodą. Zeszłam na dół do kuchni.
-Kinga? Czemu już wstałaś?- spytałam oślepiona jasnym światłem.
-Nie mogłam spać, więc stwierdziłam, że wstanę i zrobię ci śniadanie.- odpowiedziała stawiając na stół talerz z jajecznicą.
-Dziękuję.- odpowiedziałam siadając do śniadania.
Spotkałam się z Anetą na przystanku autobusowym. Jak zwykle całą drogę do gimnazujm przegadałyśmy o Matim i Kamilu. Autokar zatrzymał się przed szkołą. Wysiadłyśmy z pojazdu, a przed nim stał wybranek Mango, ubrany w czarną skórzaną kurtkę. Aneta zrobiła się tak czerwona, że gaśnica mogła się przy niej schować. Mateusz rozłożył ręce i był gotowy na uścisk. Blondynka ruszyła w jego stronę i ścisnęła bruneta w talii przykładając głowę do jego umieśnionej klaty.
-Przepraszam, ale możesz spytać?- jąkał się.
-Od zawsze wiedziałam, że coś do mnie czujesz.- mówiła omotana dziewczyna.
-Paula, to nie tak jak myślisz.- tłumaczy się Mati swojej dziewczynie, która wysiadała z autobusu.- Ona się...przykleiła.
-Czyli, że...O matko! Przepraszam.- powiedziała Aneta i uciekła do budynku.
Mati z Pauliną stali przed placówką i śmieli z niej. Kiedy byłam na schodach i nadal słyszałam ich chichot, odwróciłam się i rzuciłam im pogardliwe spojrzenie. Od razu zamilki i poszli na wagary. Weszłam do szkoły i zaczęłam szukać Anety. Najpierw poszłam do szafki i przy okazji zdjęłam swój płaszczyk z pod którego ukazał sie czerwony sweterek, oraz zmieniłam buty. Mango nie było w żadnej z łazienek, ani w bibliotece. Kiedy miałam iść do stołówki, zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje, więc poszłam do sali od języka angielskiego, bo Biechucka i tak już mnie nie lubiła, a na koniec semestru nie chciałam sobie nagrabić. Na ostatnią chwilę wbiegłam do klasy i zobaczyłam Anetę siedzącą na swoim miejscu. Rzuciłam torbę na ławkę i opadłam na krzesło obok Mango. Po rozpakowaniu się wyrwałam mały kawałek kartki ze środka zeszytu i napisałam na nim "Jak się czujesz? :c", po czym zakorespondowałam do przyjaciółki. Przeczytała liścik i schowała go po piórnika, a jej jedyną odpowiedzią było kiwnięcie głową na znak, że jest dobrze.
Gdy pisaliśmy w zeszytach notakę, ktoś zapukał do drzwi. Patrycja jak zawsze krzyknęła "Zajęte!", ale pani dyrektor i tak weszła do środka. Za nią próg sali przekroczyła nisko blondynka. Była bardzo chuda, a jej oczy miały kolor ciemniego brązu. Pod nimi nałożony był za ciemny korektor, który podkreślał jej karnację o kolorze kawy z mlekiem. Usiadła w ławce za mną i Mango, co chwila poprawiając długie, proste włosy. W wielkiem skrócie nastolatka była piękna.
Dyrektorka wyszeptałą Biechuckiej coś na ucho po czym opuściła sale.
-Katie Rose?- spytała nauczycielka.
-Tak.- niepewnie odpowiedziała dziewczyna z amerykańskim akcentem.
-Trzecia E, to jest wasza nowa koleżnka. Mam nadzieję, że serdecznie ją przyjmiecie w swoim gronie, a teraz kontynuujcie notowanie.
Resztę dnia spędziłyśmy z Anetą na "obczajaniu" nowicjuszki. Wydwała się być nieśmiała i spokojna, ale przyjaciółka ciągle mówiła mi, że to na pewno tylko pozory.
Wyszłyśmy z budynku szkoły i ruszyłyśmy w stronę przystanku. Było już po dziewiątej lekcji, więc czekałyśmy same, ale po chwili dołączyła do nas Katie. Stanęła w "bezpiecznej" odległości. Po wymienieniu porozumiewawczego spojrzenia z Mango podeszłyśmy do nowej.
Gdy pisaliśmy w zeszytach notakę, ktoś zapukał do drzwi. Patrycja jak zawsze krzyknęła "Zajęte!", ale pani dyrektor i tak weszła do środka. Za nią próg sali przekroczyła nisko blondynka. Była bardzo chuda, a jej oczy miały kolor ciemniego brązu. Pod nimi nałożony był za ciemny korektor, który podkreślał jej karnację o kolorze kawy z mlekiem. Usiadła w ławce za mną i Mango, co chwila poprawiając długie, proste włosy. W wielkiem skrócie nastolatka była piękna.
Dyrektorka wyszeptałą Biechuckiej coś na ucho po czym opuściła sale.
-Katie Rose?- spytała nauczycielka.
-Tak.- niepewnie odpowiedziała dziewczyna z amerykańskim akcentem.
-Trzecia E, to jest wasza nowa koleżnka. Mam nadzieję, że serdecznie ją przyjmiecie w swoim gronie, a teraz kontynuujcie notowanie.
Resztę dnia spędziłyśmy z Anetą na "obczajaniu" nowicjuszki. Wydwała się być nieśmiała i spokojna, ale przyjaciółka ciągle mówiła mi, że to na pewno tylko pozory.
Wyszłyśmy z budynku szkoły i ruszyłyśmy w stronę przystanku. Było już po dziewiątej lekcji, więc czekałyśmy same, ale po chwili dołączyła do nas Katie. Stanęła w "bezpiecznej" odległości. Po wymienieniu porozumiewawczego spojrzenia z Mango podeszłyśmy do nowej.
***
Wieczorem rozmawiałam z Kamilem na Skypie, a jednocześnie pisałam z Katie na Facebook'u. Rose całe życie mieszkała w Ameryce, bo jej ojciec jest z tamtąd.
-Marika gaś światło!- krzyknął tata ze swojej sypialni.
Nie odpowiedziałam tylko posłusznie pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam spać.
***
"W końcu" pomyślałam chwytając za łek i siadając na siodło Adriatyka. Poprawiłam nogi w strzemionach i ruszyłam stępem. Po dość długiej rozgrzewce zakłusowałam i od razu zmieniłam nogę na zewnętrzną. Karmelek robił się coraz delikatniejszy na wodzach i już po trzech ruchach dłonią brał głowę w dół. Przeszłam do pełnego siadu i wyrzuciłam nogi ze strzemion, żeby móc lepiej usiąść. Kiedy srokacz był już rozluźniony przeszłam do stój i cofnęłam na Adriatyku pierwszy raz w życiu, co udało nam się dopiero po trzeciej próbie. Stępowałam przed galopem kiedy pewien chłopak w kapturze podszedł do drzwi hali.
-Hej.-przywitał się- Jak wam idzie?- spytał pokazując swoją twarz.
-Cześć- podjechałam i pocałowałam chłopaka w policzek.- Jeszcze nie było galopu, ale kłus super.
Kamil wszedł do środka i zamnkął za sobą drzwi.
-Pozwolicie, że popatrzę bo Honey znowu kuleje.
-Pozwolimy.- entuzjaztycznie odpowiedziałam.
Zebrałam wodze, przyłożyłam łydki i ruszyłam ćwiczebnym, po czym w narożniku zagalopowałam. Wszystko szło bezproblemowo, więc szybko zmieniłam kierunek. Po treningu rozstępowałam Adriatyka, by mieć więcej czasu dla Kamila.
-Ładnie razem wyglądacie.- oznajmił chłopak zarzucając małopolakowi na zad czerwoną derkę.
-Dzięki.- kąciku moich ust skierowały się ku górze.
***
Byłam z Kamilem w moim beżowym pokoju. Chłopak siedział na łóżku oparty o ścianę, a ja miałam głowę delikatnie ułożoną na jego kolanach. Rozmawialiśmy o Katie i jej pochodzeniu.
-Skoro mówisz, że jest tak fajna, to może odpowiedzę ją w twojej szkole?- prowokował mnie.
-Jak chcesz.- odpowiedziałam obrażona.
-Nie będziesz zła?
-Nie.-skłamałam.
-Nie no, spokojnie.- przejechał dłonią po moim policzku.- Nie zrobię tak.- zapewnił.
-Okey.- uśmiechnęłam się.
Usłyszałam klakson samochodu, zerwałam się z łóżka i podeszłam do okna.
-Twoja mama.- powiedziałam obojętnie.
-Ehh- westchnął.- To będę już leciał.
Pocałował mnie, a ja to odwzajemniłam.
-A i jeszcze jedno...jesteś śliczna.- wyszedł z pokoju.
Opadłam na łóżko uśmiechając się sama do siebie.
---------------------------------------
Taaaki romantyk :D Katie jest wzorowana na mojej przyjaciółce Kasi KOCHAM <3
czytasz?---komentuj ^^ /Ruda
Ojejejjej <3 <3 *o*o*o*o*o*o* Kocham <3
OdpowiedzUsuńAhhh *o* Te romantyki *o* Pisz dalej ! Czekam <33
OdpowiedzUsuńAhhh cudneeee
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne jak zawsze :D
OdpowiedzUsuń