Rozdział VIII
"Arametto"
~~*Trzy tygodnie później*~~
Od kąd Kamil wyszedł ze szpitala i zaczął ponownie zajmować się Honey i Ewką miałam więcej czasu dla Adriatyka i Smoka. Karmelka lonżowałam codziennie w ogłowiu i pod siodłem, a co drugi dzień wsiadałam na stępa bez względu na to, że strasznie wtedy odpalał.
***
-Aneta zrobisz mi z tego krzyżaka stacjonatę?- krzyknęłam do przyjaciółki galopując po hali na Smoku.
-Robi się.- odpowiedziała żartobliwie salutując.
Już miałam najechać na przeszkodę, kiedy w drzwiach zobaczyłam całujących się Kamila i Ewkę. Smok wyłamał, a ja się otrząsnęłam i przetarłam oczy prawą ręką, w lewej ciągle trzymając wodze "Mam jakąś schizę...dobrze, że to mi się tylko wydawało" pomyślałam i najechałam na osiemdziesięcio centymetrową stacjontę.
-Super! Tylko pięta w dół!- krzyknął tata stojąc w wejściu.
Skoczyłam jeszcze raz, żeby pokazać mu na co mnie stać. Przeszłam do kłusa, stępa i stój. Poklepałam Rudego po szyji i dałam mu luźną wodzę.
-Mango, a ty czemu od trzech dni nie jeździłaś na Arii?- zapytałam
-Miałam z tobą o tym porozmawiać, ale nie miałam odwagi Ci tego powiedzieć.- zaczęłam- Po prostu jazda konna nie sprwia mi już przyjemności. Męczy mnie to...szczególnie na porywczej klaczy arabskiej. Znalazłam już na nią kupca.- powiedziała, a po jej lewym policzku spłynęła łza.
-Że co proszę? Nie możesz! Chcesz mnie zostawić?! Aneta zastanów się!- zaczęłam bezmyślnie krzyczeć na nią.
-Marika uspokój się. Myślę nad tym od trzech miesięcy, ale teraz jestem pewna.
-Przepraszam, ale byłam...to znaczy nadal jestem w szoku. Obiecaj chociaż, że będziesz mnie odwiedzać.- pociągnęłam nosem.
-Oczywiście, że będę! Postaram sie przyjeżdżać tak często jak teraz.- podeszła i pociągnęła mnie za rękę, żebym sie schyliła i ją przytuliła.
***
Założyłam Karmelkowi kantar, a do niego przypięłam tak samo czerwony uwiąz. Miałam w planach pójść z nim na spacer po wsi. Nasze tereny w sierpniu są majestatyczne. Na przenikliwie zielonych łąkach pasły się kozy pana Karola. Na nielicznych znakach drogowych siedziały malutkie wróbelki, a pod nimi siedziały bezdomne koty, które liczyły na obiad. W rowach pełnych wody kąpały się kaczki wraz z dziećmi, które wyławiały kawałki już dawno rozmoczonego chleba, które rzuciły dzieci chcąc nakarmić pisklaki.
-Widzisz Adriatyk? Nie długo będziemy tędy galopować.- oznajmiłam źrebakowi, a on zarżał jakby zrozumiał moje słowa.
Szliśmy jeszcze dłuższy czas polną ścieżką. Nagle konik zrobił to co nie oznaczało nic dobrego. Stanął w miejscu, uszy skierował do przodu i wpatrywał się w jeden punkt. Zaczełam do niego mówić, głaskać za uchem i podtykać cukierki pod nos, żeby się zrelaskował, ale wszystko na nic. Usłyszałam galopujące stado. "To nie mogą być konie. Za krótkie fule. Krowy nie są tak szybkie." rozmyślałam kiedy przed nami przebiegły setki saren. Moje oczy zrobiły się duże, jak pięcio złotówki, a Adriatyk jak stał, tak stał.
Po trzech minutach wszystkie zwierzaki były już w lesie, a Karmelek się uspokoił. Mieliśmy ruszyć w drogę powrotną, kiedy zobaczył sarenkę, która oddaliła się od stada i próbowała je dogonić, ale nie mogła, bo jej tylna noga była ranna. Przywiązała Adriatyka do znaku, który mówił "Uwaga bydło" i spokojnie podeszłam do beżowej, młodej sarny. Chciała uciec, ale wiedziała, że nie da rady. Wróciłam po źrebaka i odpiełam uwiąz, ciągle trzymając kantar konia. Ze sznurka na którym wcześniej prowadziłam źrebola zrobiłam "cordeo", które założyłam malutkiej na szyję i ruszyliścy w trójkę po woli na ranczo.
***
Adriatyka wypuściłam na padkok, a sarnę zaprowadziłam do jego boksu.
-Tato! Szybko dzwoń po weterynarza!- krzyknęłam wbiegając do domu.
-Co się stało?- spytał z przerażeniem w głosie, a ja chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do stajni po drodze opowiadając całą historię.
***
Późnym wieczorem siedziałam w boksie Karmelka z sarną, którą postanowiliśmy nazwać Arametto (Areo). Adriatyk stał tej nocy w boksie po Michasiu. Areo została prawdopodobnie zaatakowana przez wilka, ale po założeniu szwów, gdy krwotok ustał uspokoiła się, a nawet zdjadła trochę siana i napiła się wody.
-Przyjdę do Ciebie za dwie godziny. Trzymaj się.- powiedziałam i wyszłam z boksu.
Po drodze zaszłam do "pokoju" źrebaka i dając mu cukierka powiedziałam "Byłeś bardzo dzielny"
Wróciłam do domu i ustwiłam budzik na drugą w nocy, żeby zajrzeć do nowego czterokopytnego. Kiedy już miałam położyć się spać do mojego pokoju wparowała Kinga.
-Daj mi błyszczyk! Szybko! Zaraz idę do klubu, a mój się skończył.- powiedziała co chwilę przeglądając się w telefonie..
-Dobrze wiesz, że się nie maluję. Wyjdź!- zamknęłam jej drzwi przed wypudrowanym nosem.
-Jeszcze się zemszczę!- obiecałam, a ja śmiałam się po cichu z jej determinacji.
Delikatnie uchyliłam drzwi i wychyliłam głowę.
-Skoro i tak mi się podobno oberwie to...- wyjęłam zza pleców butelkę wody i obałam siostrę.
Patrzyłam na jej furię i spływający makijaż bardzo dumna z siebie.
-Miłej zabawy.- powiedziałam i zamnkęłam się w pokoju z wielkim uśmiechem na twarzy.
***
Zajrzałam bardzo zaspana do Arametto, która słodko drzemała na słomie. W jej miscie ubyło wody, a z koryta zniknęła spora ilość siana. Czułam się jak bohaterka i nie mogłam się doczekać, aż opowiem o wszystkim Kamilowi, a on ujrzy we mnie to czego nigdy nie zobaczył i nie zobaczy w Ewce. "Matko...jaka ja jestem płytka i zarozumiała" myślałam padając z zamkniętymi oczami na kostę słomy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział tym razem koński :D Mam nadzieję, że się spodoba :) Proszę o szczere opinie i obserwowanie mnie :D
~Ruda :*
Naprawdę dobre opowiadanie, proponowałabym tylko dłuższe rozdziały ;) /$oniek
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze....piszesz fantastycznie,na serio jak zobaczyłam pierwszy raz tego bloga nie mogłam oderwać oczu.Zawsze sprawdzam czy nie masz nowego rozdziału,KOcham twoje opowiadania! ~Siwa ;3
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są świetne :3 Ten rozdział mógłby być troszeczkę dłuższy ale i tak jest super :D Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)aż nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)aż nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze ;) rozdziały jak dla mnie nie muszą być dłuższe tylko częstsze bo czekanie na nowy jest ssstraszne :P
OdpowiedzUsuńsuper :D tylko czasami piszesz zaczęłam zamiast zaczęła np:
OdpowiedzUsuń-Mango, a ty czemu od trzech dni nie jeździłaś na Arii?- ZACZĘŁAM
-Miałam z tobą o tym porozmawiać, ale nie miałam odwagi Ci tego powiedzieć.- ZACZĘŁAM
Hej świetne opowiadanie, ale kiedy kolejny rozdział ?? Niecierpliwie się już :)
OdpowiedzUsuń