czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział XII (cz.1)

"Zmiany"

~~Tydzień później~~
    Siedziałam w swoim pokoju przeglądając strony internetowe z podręcznikami na swoim tablecie, który dostałam od taty po powrocie ze szpitala. Moja noga nadal była w gipsie, ale dawałam jako tako radę lonżować swoje rumaki. Drops przeszedł na emeryturę i w świętym spokoju spędzał swoje dni na łące. Arystokracja też coraz rzadziej chodzi po siodłem i dlatego tata zastanawia się na kupnem nowego konia do rekreacji.
    Weszłam do stajni rozdając każdemu czterokopytnemu po marchewce optoczonej w płatkach owsianych. Boks Baryłki był lekko uchylony. Otworzyłam drzwi na oścież kulą, zaglądając do środka. Nikogo nie było w środku oprócz samej kobyłki. Kiedy głaskałam ją po chrapach ktoś puknął mnie w ramie. Gwałtownym ruchem odwróciłam się i ujrzałam szczerzącego się do mnie Kamila, który chciał na przywitanie pocałować mnie w policzek. Odepchnęłam go dając znak, że nie jestem w nastroju.
-Nie zostawiaj otwartych drzwi. Wiesz, że ona potrafi uciec.- powiedziałam lekko obrażona.
-Przepraszam...już się nie gniewaj. Wiem, że nie potrawisz.- trafił w mój słaby punkt.
-Wiem, że nie umiem, ale nie chcę być taką "słodką" parką jak z okładki, więc czasem muszę się fochnąć- zażartowałam.
-Ja też nie. -Powiedział i w końcu musnął mój policzek wargami
    Kamil został w boksie Honey, za to ja ruszyłam w stronę Adriatyka. Chciałam założyć mu pas do lonżowania, ale jedną ręką stało to sie niewykonalne. Miałam zamiar  poprosić Anetę o pomoc, ale była czymś tak zajęta od mojego powrotu ze szpitala,że po mimo tego, iż była w stajni i tak jej nie widziałam. Krzyknęłam do Kamila, który akurat siodłał Honey.
-Jasne, tylko chodź tu i potrzymaj mi konia, żeby się nie schylała.- powiedział dopinając popręg.
    Wyszliśmy całą czwórką za stajni. Kamil stępował na Honey kiedy ja zakładałam Karmelkowi czambon. Konik spuścił głowę w dół. Zacmokałam i ruszył stępem. Po krótkiej rozgrzewce zakłusował. Szedł zebrany prawie tak ładnie, jak Bryłka pod moim chłopakiem. Zmieniłam kierunek, bo od skakania w kółko na jednej nodze zakręciło mi się w głowie. Po paru okrażeniach kłusa, machnęłam bacikiem, a konik zagalopował. Dokładnie w tym samym momencie, co haflingerka.
-Jakie zgranie.- zaśmiał sie Kamil
    Uśmiechnęłam się i od nowa skupiłam na Adriatyku. Na koniec treningu poćwiczyliśmy przejścia do STÓJ. Wychodząc z hali zaczął lać deszcz. Nie mogłam biec, więc Kamil wyrwał mi z rąk konia i pobiegł z nim i Baryłką do stajni, krzycząc, że zaraz po mnie wróci. 
    Siedziałam na przeszkodzie przez piętnaście minut zdając sobie sprawę z tego, że mam życie idealne, ale wiedziałam, że nie długo to będzie trwać. Nagle wbiegł Kami i od razu zaczął się tłumaczyć, że rozbierał konie oraz  mył wędzidła. Wziął mnie na ręce i zaniósł do domu.
-A teraz tu siedź, a ja sprowadzę konie.- powiedział kładąc mnie na łóżku i całując w czoło.
-Dam sobie rade. Na prawdę, nie rób ze mnie kaleki.
-Leżysz tu jasne?- zażartował i wyszedł z pokoju.
     Przeglądałam Facebook'a, kiedy do pokoju wbiegła podekscytowana Aneta.
-Marika, Marika, Marika, Marika!- powtarzała moje imię wielokrtonie.
-Tak? Co się stało? Czyżby wyszedł nowy sezon "Czasu Honoru"- zadrwiłam z niej.
-To nie śmieszne! Ale słuchaj...mamy w stajni nowego konia?
-Na prawdę? Jakiego?- podniosłam się z łóżka.
-Mojego.- odpowiedziała dumnie.- Nie jeżdżę już, ale nadal kocham konie, więc rodzice kupili mi kucyka. Przez długi czas  przygotowywałam dla niego boks. Chodź to Ci go pokaże.- mowiła przebierając nogami w miejscu.
    Wyszłyśmy z domu. Mango non stop mówiła o tym jaki to on jest wspaniały. Kiedy byłyśmy na miejscu przyjaciółka uchyliła drzwi boksu na których była tabliczka z napisem "Bąbel". W środku stał śliczny, rudy, szetland, który na oko miał metr w kłębie.
-Jest piękny.- powiedziałam zauroczona.
-Wiem.- uśmiechała się sama do siebie Aneta.
     Rozmiawiałyśmy z Mango pod boksem Bąbla, kiedy podszedł do nas Kamil obejmując mnie w pasie.
-Co to jest?- spytała zdziwiona Aneta.
-Widziałaś się z Marą ostatni raz gdy była w śpiączce i nawet nie wiesz co sie stało.- powiedział delikatnie oburzony Kamil.
-Nie przesadzaj.- tłumaczyłam ją.- Była zajęta przygotowaniami boksu dla Rudego.- wskazałam na kuca.
-Czyli jesteście razem?- upewniała sie.
-Jesteśmy.- potwierdził Kamil.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejny :D Mam nadzieję, że się podoba <3 Następny rozdział wstawię jak będzie tu 5 komentarzy nie od jednej osoby :P

A rozdział dedykuję Konstancji. Kocham <3 ~Ruda

13 komentarzy:

  1. Jaki kamil jest romantyczny *o* Aż mi sie łezka zakreciła XD Beksa ja XD Wyslij mi swój autograf ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj już kolejne ! Ja zaraz nie wyrobie XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadania! Przy okazji polecam swojego bloga http://stadnina-nad-szafirowym-jeziorem.blogspot.com/2013/12/poczatek-wakacji.html :) Prosze o komentowanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne opowiadanie <3 uwielbiam czytać wszystko co piszesz heh :D Czekamy na kolejne :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja Ty najkochańszaaa <3 Kocham nad życieee <3 Bąbel <3 Kamilll!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam chce następnee <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe.! Wreszcie są razem. ♥

    OdpowiedzUsuń